Coraz gorzej na rynku węgla

Komentarze
07.08.2015

Pamiętam, jak dwa lata temu pewien sędziwy i bardzo poważany szwajcarski inwestor wyraził opinię, że nabycie akcji firmy Peabody Energy, wydobywającej 250 mln t węgla rocznie (w większości energetycznego), może być bardzo dobrym pomysłem.

W 2013 r. te akcje były po spadkach rzędu 70 proc. i kosztowały po około 20 USD. Obecnie ich kurs wynosi 1 USD, co dobrze obrazuje skalę problemów, z jakimi musi się mierzyć branża górnicza na świecie. Węgiel jest nielubiany – Francuzi po długim wahaniu ograniczają finansowanie energetyki jądrowej, ale tylko na rzecz źródeł odnawialnych, a za oceanem prezydent Obama podejmuje bardzo odważną antywęglową inicjatywę, nie przejmując się przy tym zbytnio bankructwem Alpha Natural Resources, do którego wkrótce mogą dołączyć inni wydobywcy. Problemy branży górniczej nieobce są również polskim inwestorom, bo przecież mamy JSW, Bogdankę, Famur czy spółki energetyczne. Konia z rzędem temu, kto powie, jak dużo problemów stoi przed branżą i kiedy dojdzie do odwrócenia trendu. Teorii jest kilka. Na przykład – patrząc z perspektywy ogółu surowców (węgiel energetyczny i koksujący, ropa naftowa, miedź, ruda żelaza) – można wnioskować, że kilkudziesięcioprocentowa przecena to dużo, niektórzy producenci znajdują się już pod wodą i teraz czas przynajmniej na stabilizację. Z kolei obserwatorzy gospodarki chińskiej powiedzą, że na razie niewiele złego stało się na rynku azjatyckim i najgorsze może być dopiero przed nami. Spółki węglowe na pewno wrócą któregoś dnia do łask inwestorów, oczywiście te, które przetrwają.

Ocena artykułu: 
Ten artykuł nie ma jeszcze oceny.