Przyspieszanie przed wejściem w zakręt

Artykuły
23.06.2017

Na warszawskiej giełdzie trwa hossa. Konsensus ekonomistów i dziennikarzy jest zgodny -  naszej gospodarce nic w najbliższych latach nie zagraża. Powód - jesteśmy wspierani przez korzystną koniunkturę ogólnoświatową, w tym u kluczowego niemieckiego partnera. Warto jednak, pomimo pozytywnych nastrojów, porozmawiać o podstawowym problemie, z którym nasza gospodarka musi się mierzyć.

 

 

 

 

W ciągu ostatnich kilkunastu lat Polskie społeczeństwo minęło dwa bardzo ważne punkty zwrotne. Pierwszy na początku XXI wieku był szczytem liczebności populacji. Drugi, który nastąpił około 10 lat później określał szczyt udziału populacji w wieku produkcyjnym do całości populacji. Te minione kilkanaście lat było szczególnie pozytywnym demograficznie okresem, kiedy korzystaliśmy z inwestycji poprzednich pokoleń w populację kraju. Jednocześnie nie ponosiliśmy kosztów inwestycji  w następne pokolenia. Trend ten był wspomagany napływem funduszy europejskich. Z końcem tej dekady oba te pozytywne czynniki znikną.

 

 

 

 

Zmiany demograficzne oraz wprowadzone ostatnio zmiany do systemu emerytalnego będą wywierały olbrzymi nacisk na fundusz ubezpieczeń społecznych (FUS). Dopłaty z budżetu państwa będą w najbliższych latach coraz większym obciążeniem dla gospodarki.

Można oczywiście się pocieszać, że podobne problemy ma chociażby Europa Zachodnia czy Japonia.  Jest to o tyle jednak słabe pocieszenie, że powinniśmy te kraje gonić. I w porównaniu do nich mamy gorszy dostęp do nowych technologii. Dodatkowo utrudnianie życia przedsiębiorcom i tym samym hamowanie wzrostu wydajności w naszym kraju jest prowadzone przez każdą władzę, która obejmowała rządy po 1989 roku.

 

 

Oparcie prognoz tylko na fundamentach natrafia na problem występowania podstawowych ograniczeń w postaci zarówno możliwości ich przewidywania, faktycznego wpływu na rynki jak i dokładnego timingu. W związku z tym bardziej pomocne stają się inne narzędzia. W Opoka TFI używamy m.in. cykli. Obok przedstawiamy wykres powstały ze złożenia 7 różnych cykli dotyczących rynków finansowych i gospodarki o różnych terminach trwania – od krótkoterminowych do kilkudziesięcioletnich.

To samo narzędzie cykliczne, które pokazuje problemy od przyszłego roku i zapaść na początku kolejnej dekady w gospodarce, wskazuje też, że bezpiecznie możemy się czuć z hossą na warszawskiej giełdzie jeszcze co najmniej przez kilka miesięcy. Pisaliśmy o tym w naszych Przewidywaniach rynkowych 2017, podobne wskazanie daje też nasz sejsmograf giełdowy. Korzystajmy więc z hossy dopóki relacja zysk/ryzyko na naszej giełdzie jest relatywnie korzystna. A do problemów fundamentalnych wrócimy, gdy rynek uzna za stosowne to ryzyko znowu wyceniać. Czyli być może szybciej niż wielu się wydaje, bo już w 2018 roku.

Ocena artykułu: 
Średnia ocena: 5 /5 (4 gł.)