Chcesz zrozumieć WIGa? Patrz na surowce

Artykuły
17.07.2017

Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale na kursy akcji aż siedmiu z dwudziestu spółek wchodzących w skład WIG20 bezpośredni wpływ mają notowania surowców energetycznych. To dużo i pewnie niektórych ten fakt martwi. Woleliby, aby struktura branżowa indeksu była bardziej różnorodna, no i oparta o zaawansowane technologie czy finezyjne produkty, po które świat ustawiałby się w kolejce. To jednak na razie tylko marzenia i musimy pogodzić się z tym, że mówiąc o perspektywach naszych największych spółek, trudno uciec od nieustannego patrzenia na notowania węgla, ropy czy gazu.

Te zależności i korelacje nie zawsze są oczywiste, czasami zawiłe i zmienne w czasie. A przecież do tego musimy dodać kolejny poziom trudności, biorący się z faktu, że nasze paliwowe, górnicze i energetyczne czempiony kontrolowane są przez państwo. Co za tym idzie, prawa rynku w sposób regularny są zakłócane. Nie jest to jednak wyjątkowa sytuacja. Wprost przeciwnie – w światowym sektorze energetycznym to norma i w ten sposób państwa starają się budować swoją gospodarczą przewagę.

Najpierw jednak ten sektor w wielu krajach musi wydostać się z pokryzysowej zapaści. Po ponad roku od kulminacji krachu na rynku ropy wciąż mamy sporą niepewność. Notowania oddaliły się wprawdzie znacząco od 30 dolarów za baryłkę, ale powrót do prosperity wciąż nie nastąpił. Wymowny jest fakt, że obecnie baryłka wyceniana jest poniżej poziomu ze stycznia, kiedy OPEC zaczynał ograniczać wydobycie. Reprezentanci jedenastu krajów członkowskich kartelu kilka miesięcy temu w blasku fleszy deklarowali cięcia produkcji. Sądząc po efektach - przecenili chyba swój wpływ na bieg wydarzeń. Albo po prostu użyte instrumenty były niewystarczające. Z drugiej strony, sektor wydobywczy w USA stopniowo się odradza i całkiem dynamicznie zwiększył produkcję – po raz kolejny spędzając sen z powiek bliskowschodnim konkurentom. Dobrze to obrazuje model działania amerykańskiej gospodarki, a przynajmniej jej wolnorynkowego fragmentu – cykle gospodarcze w bezlitosny sposób pogrążają najsłabsze firmy, aby zrobić więcej miejsca dla tych sprawniejszych i bardziej efektywnych. I właśnie w taki banalny sposób rozwija się ta ekonomiczna potęga. Tymczasem nadzieja na lepszą koniunkturę dla ropy ostatnio powraca - spadające zapasy w USA czy odniesienie krzywej kosztowej do cen dają do niej podstawy.

Trochę lepszy nastrój pojawia się ostatnio na światowych rynkach węgla, a notowania w portach ARA próbują wybijać się do góry. Tutaj – podobnie jak w przypadku ropy – również mamy do czynienia ze sterowaniem podażą przez rząd. Kluczową rolę odgrywają jednak zużywające połowę światowej produkcji Chiny. Jak pamiętamy, w zeszłym roku mieliśmy do czynienia z istotnym ograniczeniem wydobycia węgla w tym kraju. Jest to element kluczowego i dalekosiężnego planu redukcji roli tego surowca w bilansie energetycznym. Jednak chińskie władze czuwają, aby ich posunięcia nie doprowadziły do zbyt mocnej huśtawki na rynkach i co rusz zaskakują kolejnymi pomysłami. Ostatnio prasa informowała o wyłączeniu z importu węgla ponad 150 mniejszych portów. Faktem jest, że wykres notowań węgla w ostatnich tygodniach wygląda (zarówno w Chinach, jak i portach zachodnioeuropejskich) dobrze i tendencje te powinny prędzej czy później zostać przeniesione na polski rynek.

W kontekście oddziaływania polityki na rynki warto wspomnieć o posunięciach Donalda Trumpa zmieniającego amerykańską politykę klimatyczną. Niesłusznie są one przedstawiane niekiedy jako nowe otwarcie dla amerykańskiego węgla. Lata taniego gazu i coraz mniej kosztownych projektów wiatrakowych i solarnych zrobiły swoje i trudno będzie odwrócić proces zastępowania węgla innymi technologiami. Poza tym, Trump obniżył wymogi regulacyjne dla wydobycia gazu, co zapewne jeszcze wzmocni pozycję tego surowca. Czas jeszcze pokaże, jak te posunięcia wpłyną na rynek, ale już dzisiaj widać, że eksponowanie znaczenia węgla to po prostu retoryka stawiająca na pierwszym miejscu przywracanie utraconych miejsc pracy (choćby tylko niewielu górników miało wrócić do zawodu).

Ciekawsze od słów Trumpa – odnosząc się do przyszłości polskich spółek – są świeże doniesienia na temat fiaska projektu Kemper w Mississippi. Ta flagowa inwestycja, na którą oczy zwrócił cały węglowy świat, miała wychwytywać wysokie emisje dwutlenku węgla powstające przy zgazowaniu pobliskiego wysokoemisyjnego węgla brunatnego. Efektem miała być redukcja emisji o 65% - czyli do poziomu porównywalnego z gazem. Niestety, po kilkuletnim opóźnieniu i przekroczeniu budżetu o dobrych parę miliardów dolarów plan zarzucono. Projekt będzie wprawdzie wytwarzał energię, ale (o ironio!) spalając gaz ziemny, czyli oddając kolejny przyczółek największemu konkurentowi. Warto o tej historii pamiętać, bo przecież w Polsce temat zgazowania węgla wraca jak bumerang. Można mieć nadzieję, że jest to możliwe, ale chyba dotkliwa porażka amerykańskich technologów daje sporo do myślenia.

A wracając zza oceanu do Polski, pamiętajmy mimo wszystko, że ceny surowców odzwierciedlają wiele zmiennych, ale zwykle najbardziej te działające w krótszym terminie. Decyzje strategiczne i regulacje takich czy innych gremiów mają oczywiście duże znaczenie, ale dla wyceny spółek bardziej liczy się to, co będzie za miesiąc, a nie za rok czy dwa. A krótkoterminowa perspektywa dla nośników energii zaczyna wyglądać całkiem nieźle.

Ocena artykułu: 
Ten artykuł nie ma jeszcze oceny.